Przychodzę do sklepu zrobić codzienne zakupy: drożdżówka do szkoły, jabłko, butelka wody czy soku. Po podejściu do kasy moją uwagę przykuwa kobieta, w wieku około trzydziestu lat. Trzyma za rączkę małego chłopczyka, który z zainteresowaniem patrzy na przesuwającą się taśmę z produktami. Kasjerka po przeliczeniu wszystkich kosztów mówi zmęczonym głosem: pięćdziesiąt pięć złotych szesnaście groszy. Zdziwiona jeszcze raz przyglądam się jej zakupom i dopiero po chwili uświadamiam sobie, co jest powodem tak niebagatelnej sumy, jaką przyszło jej zapłacić. Na ladzie oprócz bochenka chleba, dwóch butelek mleka, ciastek i żółtego sera, leżą dwie paczki papierosów.
Współcześnie żyjemy w bardzo “dziwnych” czasach, kiedy do typowych zachowań należy ciągła pogoń za pieniądzem, chęć przodowania we wszystkich dziedzinach, bycie pod ciągłą presją różnych terminów. Człowiek, próbując poradzić sobie z narastającymi problemami, sięga po to, co jego zdaniem może pomóc mu się choć na chwilę zrelaksować, zatrzymać czas i popatrzeć na wszystko z innej perspektywy. W ten oto sposób decyduje się na zapalenie papierosa, w celu polepszenia własnego samopoczucia. Świat zaczyna “zwalniać”, a problemy stają się mniej wyraźne Jednak równocześnie dochodzi do samozniszczenia i degradacji zdrowia palacza. Ludzie zwykle nie myślą o swojej przyszłości, ważne jest dla nich tu i teraz. Zatanówmy się jak często można usłyszeć na ulicy sformułowanie “o ile dożyję…”. Mimo że często jesteśmy świadomi tego, jak wpływa na nas nikotyna, nie zmieniamy swojego postępowania. Kobieta, napotkana w sklepie, również wolała wydać pieniądze na papierosy zamiast kupić dziecku zabawkę czy zabrać je do ZOO. Paradoksalność tych zachowań może być tłumaczona chyba jedynie uzależnieniem, bowiem substancje zawarte w papierosie niewolą człowieka, nie pozwalają mu na zapomnienie o konieczności zapalenia.
Co możemy zrobić dla ludzi palących, którzy znają konsekwencje swojego wyboru i obalają naszą argumentację w pięciu słowach “przecież i tak kiedyś umrę”? Myślę, że przede wszystkim liczy się tutaj dobry przykład. Palić zaczynamy bowiem najczęściej w swoich grupach rówieśniczych, kiedy ktoś zaproponuje: “Spróbuj!” – nie potrafimy odmówić. Również chłopczyk, który przyglądał się zakupom robionym przez mamę, zapewne zastanawiał się, czym są owe niebieskie paczuszki leżące na ladzie. Starajmy się więc zacząć od samych siebie, a jeśli nie palimy, zacznijmy od swoich najbliższych przyjaciół. Nie wmawiajmy sobie, że nie damy rady, bo przecież chcieć to móc. A podejmując próbę walki z nałogiem, nie wierzmy w różne mity na ten temat:
- Palenie jest przyjemne;
- Rzucenie wymaga stalowej woli;
- Papieros łagodzi stres;
- Najlepiej zacząć od ograniczania;
- Papieros to manifestacja twojej wolności;
- Palisz, bo po prostu lubisz.
W trzeci czwartek listopada obchodzony jest Światowy Dzień Rzucania Palenia, z inicjatywy amerykańskiego dziennikarza Lynna Smitha w 1974 roku, zatwierdzony przez Amerykańskie Towarzystwo Walki z Rakiem. Włączmy się w tę akcję i zamanifestujmy swoją postawę wobec problemu uzależnienia od nikotyny.
Szkolne Koło Młodych Pedagogów
Monika Wilk