Festiwal Młodych w Medjugorie był dla nas doświadczeniem żywego i młodego Kościoła. Św. Matka Teresa powiedziała kiedyś: „Może nie znam ich języka, ale mogę się uśmiechać”. W Medjugorie słowa tej Świętej nabrały dla mnie nowego znaczenia. Pomimo tego, że prawie 70 państw było reprezentowanych na Festiwalu, czułam, że język, kultura czy pochodzenie uczestników nie miały większego znaczenia. Najważniejsze było to, że chcemy się wspólnie modlić i wzrastać w wierze.
Od 26 do 29 lipca nasza grupa licząca około 60 osób i blisko 50 tysięcy młodych ludzi z całego świata gromadziło się tam codziennie, aby wspólnie się modlić.
Oczywistym jest, że pierwszego dnia nie wszyscy się znaliśmy, ale od samego początku łączyła nas miłość do Chrystusa. Z dnia na dzień stawaliśmy się wspólnotą i wiedziałam, że nie przypadkowo Bóg postawił mi tych ludzi na mojej drodze. Każda prosta rozmowa, uśmiech czy życzliwość pokazywała mi działanie Boga i otwierała na drugiego człowieka.
Od godziny 9.00 do 12.00 słuchaliśmy świadectw, tańczyliśmy i uwielbialiśmy Pana. Zaś po południu była kolejna część świadectw, a potem był różaniec i msza święta. Natomiast po Eucharystii następowała adoracja Najświętszego Sakramentu, i wtedy najbardziej odczuwało się obecność Boga. Praktycznie codziennie na wydarzeniach festiwalowych spędzaliśmy około 7 godzin, nie wliczając adoracji. Tak po ludzku można było się zniechęcić, ale kiedy trwaliśmy wszyscy na modlitwie ze świadomością zjednoczenia z Bogiem, te siedem godzin było jak parę minut i to było niezwykłe.
30 lipca na koniec Festiwalu miało miejsce niecodzienne wydarzenie – msza św. o 5.00 rano na górze Križevac. Wielu postanowiło wchodzić na tę górę boso, co wiązało się z większym trudem i bólem. Jednak za taką formą pielgrzymowania kryły się wielkie prośby i intencje.
Na koniec krótkie świadectwo – nie będzie to przesadne jeśli powiem, że Festiwal Młodych w Medjugorie zmienia życie, a przede wszystkim wiarę w Boga. Dzieje się to zwłaszcza podczas spowiedzi św., która jest tam wielkim przeżyciem. Przed wyjazdem na Festiwal wydawało mi się, że wszystko ogólnie jest w porządku. Codziennie rano chodziłam na mszę św., jestem w Radzie parafialnej i róży różańcowej, noszę szkaplerz, staram się przestrzegać Dekalogu – ogólnie, „przykładne dziecko Boże”. Brakowało mi jednak pokoju serca i czułam się zagubiona. Jadąc do Medjugorie chciałam coś zwiedzić, pomodlić się i wrócić, jak gdyby nigdy nic. Ale… To nie było możliwe. Bóg tak bardzo działał przez wstawiennictwo Maryi, że obok takiej Miłości nie można było przejść obojętnie. Jego żywa i wyczuwalna obecność wciąż nasuwała mi tylko jedno zdanie na myśl: dla Boga warto się bardziej postarać. Św. Augustyn powiedział: „Niespokojne jest serce człowieka, dopóki nie spocznie w Bogu”. Po spowiedzi już wszystko było jasne – wiedziałam, że codziennie pragnę troszczyć się o Boga i o naszą relację. Mówi się, że Pan Bóg jest wszędzie i to jest prawda. Jednakże są miejsca, które potrafią zagłuszyć głos Boga. Ja musiałam pojechać aż do Medjugorie, by odnowić swoją wiarę.
Dziś wciąż widzę owoce duchowe tej pielgrzymki, a w sercu mam radość, jaką przyniosły mi nowo poznane osoby. Dziękuję więc Panu Bogu, że pozwolił mi pojechać na Festiwal Młodych.
Jagoda Mitkowska
Zapraszamy do naszej fotogalerii – fot. ks. Marian Kostrzewa